Ten czas grudniowy już dawno niemiałam tak zwariowany jak w tym roku.Dwa egzaminy za mną.Siedzę w książkach i uczę się.Niespodziewałam się że powrót do szkoły będzie taki ciężki.A najgorsze że doszło do mnie że niestety ale się starzeję.Kto by pomyślał że mi będzie potrzebny spokój?Sama się zaskoczyłam jak to odkryłam.Dziś podgoniłam trochę z pracami domowymi.Obstrojona choinka,w domu w miarę względnie,.Brak tylko świątecznej rybki i moczki którą postaram się wysępić od mamy już w wigilję:)Przygotowują się też dzieci moje do jaselek.Odpowiedzialne role dostały-starsza Julka rolę Maryi,a młodszy 3 króla.Śmieję się tylko bo król ma udawać figurę i się nieruszać.A mój Paweł to kręciołek jakich mało:)No i znowu liżę poranione serducho i zastanawiam się ile jeszcze będę musiała znieść.Szukam w tej sytuacji patowej którą teraz mam dobrej strony ale samotność mimo bycia z drugą osobą doskwiera.I uczę się przebaczać,ciągle od nowa wstaję ,podnoszę się i prę do przodu mimo przeciwnych wiatrów.I wierzę że się to odmieni i znowu będzie dobrze:)
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Ten journal zrobiłam już jakiś czas temu na wyzwanie SP
Życzę samych dobrych wspomnień.Oby tych złych było jak najmniej
XOXO
Iwona
Ciekawy wpis :)
OdpowiedzUsuńna pewno bedzie dobrze, a rany sie zabliznia...:D podziwiam Cie za hart ducha i wytrwalosc :D pamietaj ze nawet po najwiekszej burzy wychodzi slonce,wiec lepsze chwile sa przed Toba :)duzo ciepla,spokoju no i oczywiscie weny tworczej zycze :*
OdpowiedzUsuńa wpis artjournalowy jest suuuper!!wow!